
nr 2(I3)/I998
maj
No i co z małymi dawkami?
"Na spotkaniu w Sewilli powstała kłótnia nt. korzystnego wpływu promieniowania" - czy też
"twórcy przepisów akceptują limity dawek pomimo niepewności podstaw naukowych"
- oto niektóre tytuły relacji z Konferencji, które ukazały się w trzech kolejnych numerach
"Nukleonics Week" w listopadzie i grudniu ub. roku. Wygląda na to, że atmosfera była chwilami gorąca.
Konferencja zatytułowana "Małe dawki promieniowania: skutki biologiczne i przepisy dotyczące kontroli"
odbyła się w Sewilli w listopadzie 1997 roku. Zorganizowały ją: MAEA, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO)
oraz Komitet Naukowy Narodów Zjednoczonych do spraw Skutków Promieniowania Atomowego (UNSCEAR).
Konferencja koncentrowała się wokół 10 tematów, poczynając od postępów w badaniach radiobiologicznych,
poprzez mechanizm powstawania nowotworów, epidemiologią, oceny ryzyka, do oceny systemu ochrony przed
promieniowaniem w świetle nowych danych naukowych.
Kolejny raz pojawił się, i wywołał burzliwe dyskusje, problem istnienia lub nieistnienia dawki progowej,
poniżej której promieniowanie jest nieszkodliwe, lub nawet dobroczynne dla organizmu.
(Pisałam już o tym w artykule p.t. "Liniowy, bezprogowy model ryzyka - nowe dane", w 2/97 numerze Biuletynu).
Ewentualne potwierdzenie istnienia hormezy radiacyjnej zmieniłoby zupełnie podstawy i zasady ochrony
przed promieniowaniem i miałoby ogromne konsekwencje ekonomiczne, polityczne i socjologiczne.
Bardzo wyraziście zaznaczała się kontrowersja między wyznawcami modelu liniowego bezprogowego
a zwolennikami hipotezy hormezy; wielu autorów jasno opowiadało się za "teorią adaptacji".
Wprawdzie istnienie mechanizmu "adaptacyjnej odpowiedzi" komórek i organizmów na małe dawki zostało wykazane
w wielu doświadczeniach (a, jak mówią niektórzy, potwierdzone przez wyniki badań populacji z rejonów o dużym tle naturalnym),
to jednak na Konferencji przeważał zgodny pogląd, że dowody te nie są wystarczająco mocne, by potwierdzały teorię istnienia progu.
Z drugiej strony zwolennicy teorii progowej, pod wodzą Klausa Beckera z Niemiec, podtrzymywali do końca zarzut, że organizatorzy
Konferencji zepchnęli ich na margines poprzez sposób zorganizowania Konferencji.Zarzucali, że "establishment"
ochrony przed promieniowaniem, w tym międzynarodowe organizacje sponsorujące spotkanie, ukrywają lub zniekształcają dane,
wskazujące na dobroczynny wpływ małych dawek i negują przyjęty obecnie liniowy bezprogowy model skutków promieniowania.
Społeczność naukowa - a zwłaszcza ci, którzy dążyli do obalenia teorii bezprogowej - wiązała duże nadzieje z postępami
radiobiologii w ostatnich latach. Ale, jak stwierdziła pani Elaine Ron (USA), jedynie badania epidemiologiczne, pomimo swych
ograniczeń, mogą dostarczyć bezpośrednich dowodów skutków małych dawek i małych mocy dawek promieniowania.
Zacytowała dużą liczbę badań na dużych grupach ludności. Były w tym także badania skutków długotrwałego narażenia
na małe dawki dużych grup ludzi - np. ludności z Ukrainy i Białorusi narażonej na opad radioaktywny po katastrofie
czarnobylskiej (kwiecień 1986 r.), 60000 pracowników przemysłu jądrowego z 14 krajów, ludności z Kazachstanu
(próby broni jądrowej) a także badania radonu w domach amerykańskich. Niektórzy twierdzą, że potencjalnie najlepszym
źródłem informacji są badania pracowników i mieszkańców okolic fabryki plutonu Majak na Uralu.
Karl Fleck, Markus Kottbauer i inni przedstawili w interesującej pracy propozycję nowego modelu zależności skutek-dawka,
tzw. "Model koincydencji przypadkowych" (Random Coincidence Model - RCM). Może to być próba pogodzenia stanowisk
- utworzenia pomostu pomiędzy modelami. Promieniowanie stymuluje mechanizmy naprawcze w obszarze małych dawek,
co powoduje spadek liczby uszkodzeń prowadzących do powstawania nowotworów ze wzrostem dawki promieniowania.
(Np. badania Bernharda Cohena w USA wykazały, że częstość zachorowań na raka płuc maleje w miarę wzrostu stężenia
radonu w domach; minimum było w granicach dawek od 12 mSv/rok do 20 mSv/rok.). Z drugiej jednak strony,
wraz ze wzrostem dawki rośnie liczba nowotworów wywołanych przez promieniowanie. Wypadkowa zależność skutku
(tzn. liczby zgonów na raka na 100 tysięcy osób) od dawki ma, według autorów, postać krzywej z płaskim minimum
w obszarze 5-20 mSv/rok.
Podczas Konferencji wspomniano też o kolejnej ocenie dawek z Hiroszimy; konsekwencją jej może być obniżenie wielkości
współczynnika ryzyka dla fotonów. Takie wnioski mają daleko idące znaczenie ekonomiczne - poprzednia ocena dawek
w Hiroszimie spowodowała obniżenie międzynarodowych limitów dawek i wzrost kosztów ochrony - być może niepotrzebny.
Jednak nowych zaleceń ICRP (Międzynarodowej Komisji Ochrony Radiologicznej) nie należy, według opinii jej oficjalnego
przedstawiciela, oczekiwać przed rokiem 2003-6.
Obecne limity i zalecenia wymuszają w wielu przypadkach bardzo kosztowne zmniejszanie dawek do wielkości niższych,
niż średnie tło naturalne, podczas gdy całe rejony kuli ziemskiej mają "od zawsze" wyższy poziom tła,
bez złych skutków dla ludności.
Agustin Alonso, komisarz hiszpańskiej Rady Bezpieczeństwa Jądrowego, zauważył, że jeżeli przy małych dawkach istnieje
dobroczynny efekt hormezy radiacyjnej, to społeczność międzynarodowa, utrzymując model liniowego, bezprogowego ryzyka
"niepotrzebnie karałaby dobroczynne stosowanie promieniowania jonizującego".
"Nauka dostarczy, być może, kiedyś dowodu na istnienie progu dla skutków zdrowotnych małych dawek promieniowania,
ale większość twórców przepisów dobrze się czuje w obecnym systemie ochrony radiologicznej, zakładającym liniowość ryzyka
aż do dawki równej zeru". W taki sposób sformułował zasadniczą konkluzję Konferencji Juan Manuel Kindelan,
szef dozoru jądrowego Hiszpanii.
Krystyna Józefowicz